Potrzebujemy drugiego człowieka, aby stać się człowiekiem.
Potrzebujemy pożywienia, aby żyć.
Potrzebujemy słowa pisanego, aby nakarmić naszą duszę, poszerzyć wiedzę, rozbudzić wyobraźnię, a przede wszystkim własną wrażliwość.
Dlaczego nie czytamy?

piątek, 30 grudnia 2016

Dziewczyna o kruchym sercu - Elżbieta Rodzeń


Elżbieta Rodzeń
Dziewczyna o kruchym sercu
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 568
Marzec 2016
ISBN: 978-83-7785-867-7
Oprawa:miękka

Z reguły staram się omijać książki przeznaczone dla młodego czytelnika, a taka w popularnym obiegu jest "Dziewczyna o kruchym sercu", jednak zachęcona wieloma pochlebnymi recenzjami przełamałam się i zaczęłam czytać. Rzeczywiście, początek wydał się niezgorszy, nawet ciekawie się zaczęła. Tematyka wyjątkowo mi bliska, ale niestety później było już tylko gorzej.
Pokrótce - Ula to ciężko chora na serce młoda dziewczyna, ma spore zaległości w szkole, niebawem będzie pełnoletnia, ale i ona i jej najbliżsi doskonale wiedzą, że jej życie nie potrwa już długo. Do pomocy w nauce, jako wolontariusz, zostaje wyznaczony kolega z klasy, przystojny, mądry, prawdziwe "ciacho". Ula zachowuje się, jak typowa ciężko chora "sercówka", która ma gdzieś opinie innych, nie ufa, nie stara się z nikim zaprzyjaźnić, jest taką wolną satelitką i tego się kurczowo trzyma. Jednak "ciacho" o wdzięcznym imieniu "Paweł" jednak wkracza w jej życie i rodzi się coś wyjątkowego. No i może mogłabym przełknąć ckliwą opowieść o księciu i biedniątku, ale niestety nie potrafię, bowiem powieść jest dla mnie bulwersująca, pełno w niej wulgaryzmów (podobno młodzież takim językiem obecnie operuje, ale to chyba nie powód, aby propagować to w literaturze), poza tym zalatuje mi sekciarstwem, chociaż główny bohater jest praktykującym katolikiem. Pierwsze słyszę, aby w Kościele katolickim byli strażnicy życia lub wyznaczane i namaszczane przez samego Boga osoby, które mają doprowadzić człowieka do dobrej śmierci, które mogą grzeszyć i wszystko jest im odpuszczane, bo mogą więcej, lub, że się tatuują krzyżami (w tym przypadku św. Benedykta). Postać Uli w tej powieści w sumie mało znaczy. Możliwe, że w tej chwili wielu czytelników może się na moją recenzję oburzyć i udowadniać, że to takie wzruszające, że chora dziewczyna dostaje szansę na miłość, że tyle przeżyła dzięki Pawłowi, że to dla niej takie cudowne, a dla czytelnika wzruszające, itd. Jednak ja skupiam się na Uli, czy autorka i dotychczasowi zachwyceni czytelnicy zastanawiają się, jak książkę odbierają osoby chore tak jak Ula? Ludzie chorzy na serce (choroba głównej bohaterki nie jest wyssana z palca) również czytają i ja jedynie mam nadzieję, że tej książki nie wezmą do ręki. To książka dla zdrowych, którzy mogą sobie jedynie wyobrazić, jak to jest żyć z taką chorobą, pochlipać noskiem i poocierać łezki.
Książka pokazuje bardzo krzywy obraz wszystkiego, począwszy od wiary, otaczającej rzeczywistości, posługi Kościoła, na szpitalnej codzienności kończąc. I jest mi niezmiernie przykro, że aby zaspokoić czyjeś ambicje i rozrzewnić rzesze "fizycznie zdrowych czytelników", ta, z gatunku dla mnie trudna do określenia powieść, została wydana i postawiona na półce księgarni.

środa, 21 grudnia 2016

Biuro przesyłek niedoręczonych - Natasza Socha


Natasza Socha
Biuro przesyłek niedoręczonych
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 304
Listopad 2016
ISBN: 978-83-7642-875-8
Oprawa:miękka

Bardzo miła opowieść z cyklu "i żyli długo i szczęśliwie", a dodając zimową oprawę i wigilijne zakończenie, to już lepszej książki na poczytanie w długi zimowy wieczór na pewno nie znajdziemy. Powieść, troszkę stron ma, ale czyta się ją bardzo szybciutko, świetny druk i idealna interlinia bardzo w tym pomagają, zresztą sama treść jest tak przyjemna i wciągająca, że trudno się od niej oderwać. Kiedy zaczęłam ją czytać, to ogarnęło mnie dziwne uczucie, że czytam piękną baśń i chyba coś w tym jest, jest troszkę magiczna, niesamowita, lekka, momentami zabawna, ma niezwykły klimat. Oczywiście nutkę wzruszenia i napięcia również w niej odnajdziemy. Fabuła jest bardzo prosta, młoda dziewczyna opuszcza rodzinny dom, wynajmuje malutkie mieszkanko i zaczyna pracę w biurze przesyłek niedoręczonych, gdzie zderza się z rzeczywistością niewyobrażalną dla osób postronnych. Poraża ją ogrom paczek i listów, które nigdy nie trafią do adresata. W przepastnych magazynowych czeluściach natrafia na niezwykłe koperty i postanawia, że zrobi wszystko, aby chociaż one dotarły tam, gdzie dotrzeć powinny już wiele, wiele lat wcześniej. No i to by było na tyle. Wydaje się proste? jednak nic bardziej mylnego, bo dzięki naszej bohaterce przenosimy się do jej świata, poznajemy niezwykłego i bardzo zgryźliwego sąsiada, "bajkę na zamówienie", nietypową koleżankę i wiele innych osób, których historie są nietuzinkowe. Idealna książka na świąteczny czas! Bardzo ładna i efektowna okładka:)

sobota, 17 grudnia 2016

Alicja w krainie czasów. Tom II. Czas opowiedziany - Ałbena Grabowska


Ałbena Grabowska
Alicja w krainie czasów. Tom II
Czas opowiedziany
Wydawnictwo: Zwierciadło
Ilość stron: 377
Wrzesień 2016
ISBN: 978-83-65456-23-6
Oprawa:miękka

Nie mogłam się doczekać drugiego tomu "Alicji w krainie czasów". Tom pierwszy bardzo przypadł mi do gustu, opowieść o niezwykłej Alicji była niesamowita, wciągająca i bardzo autentyczna, zakończyła się zresztą w tak dramatycznych okolicznościach, co również podwajało moją ciekawość, co dalej. No i stało się, drugi tom przeczytany, ale czy jest powód, aby ponownie tonąć w zachwytach? Pierwszy raz Ałbena Grabowska mnie zawiodła.
Alicja po wypadku trafia do kliniki w Wiedniu. Jest daleko od najbliższych, osamotniona, nieznająca niemieckiego, wyobcowana zupełnie. Na całe szczęście jest niezwykle mądra i inteligentna. Sprytem i dobrocią powoli obłaskawia nieprzyjazne otoczenie, które z czasem staje się dla niej trampoliną do przyszłości. Alicja poznaje niezwykłe osobistości ze świata nauki, dostaje się na medycynę, zostaje lekarzem, ale życie samotnej kobiety w tamtych czasach do łatwych nie należy. Alicja wynajmuje w Wiedniu pokój u bardzo szanownej starszej damy, ma miłe współlokatorki i wydaje się, że akcja powoli nabierze rumieńców, bo zbliżają się niespokojne czasy, a wybuch pierwszej wojny światowej wisi w powietrzu.
Niestety dalsze losy Alicji zaczęły mnie nudzić, miałam wrażenie, że wszystko w powieści się sypie, jak domek z kart. Wartka i miła w odbiorze historia zaczęła być chaotyczna i niesmaczna. Alicja trafia do cyrku, pojawiają się dziwne postaci, szpiedzy, niepotrzebne udziwnianie. Powieść doczytałam jednak do końca, ale niestety, porównanie w pierwszym tomem wypada bardzo blado. Z Alicją roztajemy się w Paryżu, metrykalnie ma pięćdziesiątkę, jednak nadal wygląda jak dwudziestolatka, przed nią nęcąca propozycja i szansa powrotu do Polski. Natomiast przed czytelnikami jawi się perspektywa tomu trzeciego, tylko ja już nie wiem, czy będzie mi się chciało w niego zanurzać.
Czcionka tradycyjnie pchełkowata.

wtorek, 13 grudnia 2016

Miłość z nutą imbiru - Agnieszka Olejnik


Agnieszka Olejnik
Miłość z nutą imbiru
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 410
Październik 2016
ISBN: 978-83-7976-490-7
Oprawa:miękka

"Miłość z nutą imbiru" to bardzo dobra kontynuacja "Szczęścia na wagę". Mijają dwa lata. Ewa jest już po rozwodzie, pełnoletnia Klaudia szykuje się do matury, a po żałosnej "grubasce" prawie nie ma śladu. Owszem, dziewczyna nadal czuje się odrobinę wyobcowana w środowisku ze względu na orientację seksualną, ale nadrabia to dietą, ćwiczeniami i intensywnymi treningami na basenie. Jest bardzo wrażliwa i ciągle poszukuje romantycznej miłości i pełnej akceptacji. Ewa jest szczęśliwa, stara na nowo posklejać swoje życie i wydaje się, że niedługo wszystko poukłada się według jej myśli. Niestety, jak to w życiu bywa, marzenia sobie, a życie sobie. Niespodziewany powrót pewnej osoby wywraca wszystko do góry nogami. Ewa ponownie traci pod nogami stabilny grunt.
Powieść do lekkich nie należy, podobnie jak część pierwsza. Mamy w niej poruszonych wiele społecznych problemów, migracja, alkoholizm, patchworkowa rodzina, pierwsze miłostki, depresje, osamotnienie. Te wszystkie problemy zostały przez autorkę świetnie skomasowane i przedstawione w bardzo udanej historii. Książkę czyta się świetnie, wartka akcja i odrobina dramatyzmu powoduje, że trudno się od niej oderwać. Pamiętam, że poprzedni tom ciężko mi się czytało ze względu na małą czcionkę i ciasną interlinię, teraz było lepiej, interlinia ciasna, ale czcionka mam wrażenie, że odrobinkę większa, albo lepsze okulary:) Książka warta polecenia, dwa tomy w komplecie to fajny prezent na święta, tym bardziej, że mamy "wigilijne" zakończenie!

niedziela, 4 grudnia 2016

Grzechu warta - Agata Przybyłek


Agata Przybyłek
Grzechu warta
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 374
Wrzesień 2016
ISBN: 978-83-7976-474-7
Oprawa:miękka

Agata jest studentką architektury. Po zakończonej sesji pakuje manatki i wyjeżdża z Warszawy na upragnione wakacje, które zamierza spędzić na słodkim lenistwie i poświęcaniu czasu ukochanemu chłopakowi. Niestety, okazuje się, że w rodzinnym domu, pod jej nieobecność, jej pokój został przerobiony na suszarnio - graciarnię, również drzwi zostały wymontowane, więc nasza bohaterka nie ma szans na choć namiastkę prywatności. Postanawia w takim razie na okres wakacji przenieść się do dziadków, mieszkających w wiosce nieopodal. Agata wprowadza się do pięknego domu babci i dziadka położonego wśród pięknego sadu. Niestety, już wkrótce okazuje się, że w domu dziadków to już w ogóle nie może liczyć na odrobinę swobody i intymności, to jak dostać się z deszczu pod rynnę. Upierdliwa babcia nie daje Agacie chwili wytchnienia, wiecznie chce ją kontrolować i wszystko wiedzieć. Zdesperowana dziewczyna postanawia znaleźć sobie pracę, aby choć na trochę odciąć się od nadopiekuńczej babuni, a że ta stwarza coraz większe utrapienie Agata odpowiada na bardzo kontrowersyjną propozycję i zostaje zatrudniona. Od tego również zaczyna się bardzo miłe czytanie, opuszczamy bowiem cudowny dziadkowy dom na wsi i przenosimy się do Warszawy.
Powieść fajna, odprężająca i czyta się ją naprawdę bardzo sympatycznie, niestety jeśli chodzi o korektę, to była chyba tylko komputerowa a nie "naoczna", słowa poprawne, ale do sensu zdania mają się nijak, poza tym redakcja przespała błąd w fabule, no ale może inni czytelnicy tego nie zauważą?



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...