Irena Matuszkiewicz
Przeklęte, zaklęte
Wydawnictwo: Prószyński i S-kaIlość stron: 368
Czerwiec 2012
ISBN: 978-83-7839-179-1
Oprawa: miękka
Fantastycznie napisana książka, która przeciąga nas prawie przez cały dwudziesty wiek. Wspaniała historia pięciu kobiet, począwszy od prostej zamojskiej chłopki do wykształconej pani konserwator zabytków z Torunia. Oczywiście wszystkie te kobiety z pokolenia na pokolenie, obciążone są przekleństwem starej cyganichy. Życie daje im nieźle popalić. Bieda, wojna pierwsza i druga, czasy komuny, kombinowanie z kartkami, aby co do gara włożyć, ale wszystko mija, bo są silne, bo wszystkie są na swój sposób wspaniałe i pełne godności, chociaż każda pojmuje ją w zupełnie inny sposób. Do tego wszystkiego dochodzi fantastyczny, dawno już nie używany język.
"... Pochodzisz z rodziny, w której kobiety nigdy się nie poddają, ale taż nie zawsze wygrywają. W naszej naturze (nie mojej i oby nie Twojej) leży kilka wad: niewiara w miłość, skłonność do niepotrzebnych nikomu poświęceń i złe przekonanie, że najbliższych trzeba wychowywać i przerabiać na swój gust" (cytat z rozdziału czwartego)
Nie wiem dlaczego wybrałam powyższy fragmencik, utkwił mi tak jakoś. Wydaje mi się, że w każdej rodzinie znajdzie się przynajmniej jedna osoba, która lubi wszystkich układać na własne kopyto. Miłej lektury, dla mnie taka właśnie była.
"... Pochodzisz z rodziny, w której kobiety nigdy się nie poddają, ale taż nie zawsze wygrywają. W naszej naturze (nie mojej i oby nie Twojej) leży kilka wad: niewiara w miłość, skłonność do niepotrzebnych nikomu poświęceń i złe przekonanie, że najbliższych trzeba wychowywać i przerabiać na swój gust" (cytat z rozdziału czwartego)
Nie wiem dlaczego wybrałam powyższy fragmencik, utkwił mi tak jakoś. Wydaje mi się, że w każdej rodzinie znajdzie się przynajmniej jedna osoba, która lubi wszystkich układać na własne kopyto. Miłej lektury, dla mnie taka właśnie była.