Bardzo lubię serię z "domeczkami". Jak do tej pory wszystkie tomy mi się podobały. Jednak ten taki trochę odrealniony. Początek fajny, taki zwyczajny, na weselu spotyka się dwoje młodych ludzi, są bez pary, samotni, lekko zdesperowani, rozczarowani dotychczasowym życiem, więc gdy za dużo się wypije, to nie trzeba być naukowcem, aby wiedzieć, jak noc może się zakończyć. Konsekwencje jednej chwili zapomnienia pojawiają się troszkę później. Bohaterka nieźle komplikuje sobie i tak niełatwe już życie, na szczęście trafił jej się bardzo odpowiedzialny facet. Wydaje się, że razem udźwigną wszystko i ogarną sytuację. Jednak w ich relacji brakuje miłości i to jest najgorsze. Dziewczyna przeprowadza się do jego wspaniałego domu, ma do dyspozycji piękne salony, gosposię, pieniądze, piękny ogród, ale czy ta złota klatka jest rzeczywiście spełnieniem jej marzeń? Wolny czas przeznacza na zwiedzanie nowego otoczenia. Pewnego dnia trafia do biblioteki i tam poznaje wspaniałego starszego pana. Rozmowy z nim i słuchanie jego wspomnień skłaniają do przemyśleń.
Powieść bardzo fajnie się czyta. Niektórzy twierdzą, że jest naiwna, ale w sumie dlaczego? przecież w życiu wszystko może się zdarzyć, nawet w obecnych czasach po ulicach chodzą odpowiedzialni młodzieńcy, a mądre dziewczyny znajdują miłość w najmniej oczekiwanych miejscach.