Potrzebujemy drugiego człowieka, aby stać się człowiekiem.
Potrzebujemy pożywienia, aby żyć.
Potrzebujemy słowa pisanego, aby nakarmić naszą duszę, poszerzyć wiedzę, rozbudzić wyobraźnię, a przede wszystkim własną wrażliwość.
Dlaczego nie czytamy?

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Sprzedawca marzeń - Richard Paul Evans

Richard Paul Evans
Sprzedawca marzeń
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 320
Maj 2018
ISBN: 978-83-240-4783-3
Oprawa: miękka

Jak to z reguły bywa z powieściami Richarda Paula Evansa, człowiek bierze książkę do ręki, otwiera pierwszą stronę i rzeczywistość znika, a kiedy na nowo do niej wraca, to czyta końcowe podziękowania. Tak też się dzieje w przypadku "Sprzedawcy marzeń", powieści przypominającej trochę "Listy pisane w drodze". Tu również mamy motyw drogi, potrzebę przejścia jakiegoś etapu, przemiany, odnalezienia na nowo tego, co ważne, zmycia z siebie brudu oszustwa i zaślepienia. Autor stworzył bohatera na miarę Ameryki, tylko tam można przecież dojść do milionów zaczynając z niczym (podobno), jednak ta amerykańskość dla mnie jest troszkę porażająca. Z jednej strony Charlesa (bohatera) polubiłam, pewnie przez jego porąbane dzieciństwo, z drugiej strony jest dla mnie typowym oszustem, domokrążcą, który mając niezłe gadane nabija ludzi w butelczyny i bezwstydnie się bogaci. Tak naprawdę nic nie sprzedaje, a banda idiotów to "nic" kupuje, bo promocja, i to jest to słowo wytrych. Charles nie miał nic do stracenia, w pogoni za marzeniami, pełen determinacji wspiął się bardzo wysoko, zyskał wiele, niestety po drodze zgubił drogocenną perłę. Na szczęście spotyka osoby, które dają mu do zrozumienia, że postępuje źle, dostaje szansę na ogromną zmianę. I tu pozostaje mi tylko czekać na kolejną część i ponowne zatopienie się w lekturze.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...